sobota, 20 września 2014

Izaya? A kto to taki..?

Cześć..
Teraz się potłumaczę.

Tak dodaje coś po prawie dwóch miesiącach nieobecności. Przepraszam tych co czekali, że w końcu coś tu wstawię i dopiero teraz się doczekali. Przez cały sierpień nic nie dodałam i z tego powodu jestem strasznie zła na siebie.. wakacje mnie rozleniwili totalnie. Zaczął się wrzesień. Nowa szkoła, klasa - wszystko nowe, ale powoli się już przyzwyczajam. Nauki mam dużo.. może nie tak dużo, ale muszę się uczyć systematycznie ze wszystkiego, chociażby się starać i jak już robić sobie małe zaległości, aby szybko to nadrobić. I jedynie co mogę dać za usprawiedliwienie to komputer. Mój brat strasznie go zawalił różnymi grami i tak dalej i ciężko czasami mi na nim pracować.. dobra to na koniec małe podsumowanko. 

~ Będę starała się wrzucać cokolwiek chociażby raz w miesiącu, albo i więcej. 
~ Jeżeli ktoś tu jeszcze o mnie pamięta, zagląda i czeka na moje nowe wpisy, dziękuje, zostaw ślad po sobie w komentarzu <3.
~ Jeżeli chodzi o Plotkę. - dokończę ją tylko nie wiem kiedy. 
~ Będę skupiała się bardziej na Oneshot'ach lub krótszych opowiadań niż długich, bo mi długie no nie wychodzą. 

Nie wiem czy ktoś to przeczytał, więc już więcej was nie męczę i życzę miłego czytania już mojego drugiego łanszota. Mam nadzieje, że się spodoba. 


- Shizu-chan proszę Cię ~. - wyjęczał błagalnie brunet przytulając się do chłopaka.
- Nie.
- Ale Shizu-chan.
- Nie..
- Ale..
- Nie! - warknął i dosunął go od siebie posyłając mu mrożące krew w żylach spojrzenie. Odetchnął zaraz głęboko, podniósł się do siadu i sięgnął po leżącą na szafce paczkę papierów.
- Dlaczego nie chcesz ze mną tam iść? Przecież to nic złego. - pociągnął nosem i lekko objął go od tyłu. - To dla zabawy, spędzimy razem miło czas..
- A teraz miło nie spędzamy? - odpalił papierosa po czym się nim zaciagnął. - Nie musimy chodzić, po żadnych wesołych miasteczkach czy innych takich.
-Ale Shizu-chan no..
- Idź sobie sam jak tak chcesz, albo weź sobie Namie, Shinre czy kogokolwiek tylko mnie w to nie mieszaj.. - burknął i wstał z łóżka. - Jesteś gorszy od dziewczyny.. - prychnął i wyszedł z pokoju zostawiając go w nim samego.

Zszedł po schodach zachodząc jeszcze do kuchni po okulary, które zostawił na stole. Pomimo, że było już po 22 i tak je musiał mieć. Wyszedł od razu z mieszkania informatora i skierował się w stronę Ikebukuro. Jakoś tak z przyzwyczajenia. Wyciągnął z paczki kolejnego papierosa, którego odpalił zapalniczką, którą dostał od Izayi. Musiał się trochę uspokoić, a tytoń mu w tym jak najbardziej pomagał. Nie lubił się denerwować, a zwłaszcza o takie drobiazgi, które w ogóle nie powinny wystąpić. W czasie drogi zaczął podrzucać zapalniczką. Miała po boku napis " Shizu-chan <3" na tyle małym, ale na tyle dużym drukiem, aby napis nie rzucał się od razu w oczy, ale też żeby był wystarczająco widoczny. Miło było dostać coś takiego wiedząc, że brunet nie bardzo przepadał za jego paleniem.

Drogę do Ikebukuro oświetlał mu księżyc i oczywiście wokół wiele kolorowych bilbordów. Noc była ciepła, wiał przyjemny wiaterek, wręcz idealna pora na spacery. Jeżeli by się zastanowić Izaya chciał się dziś gdzieś przejść, ale również mu odmówił. Skrzywił się na samą ten myśl i zatrzymał się siadając na pobliskiej ławce. W dalszym ciągu miał w rękach zapalniczkę i zaczął nią obracać. Nie powinien tak ostro zareagować, przecież gdyby się przeszli chociaż trochę tam gdzie chciał nic mu by się nie chciało, a jemu sprawiłby tylko radość. Pokręcił do siebie głową od razu wstając z ławki i kierując się z powrotem do domu.

Był w połowię drogi, więc w domu zjawił się w jakieś dziesięć minut. Zdjął buty, rozejrzał się po salonie oraz kuchni, ale nigdzie go nie zauważył. Od razu skierował się do sypialni.

- Izaaayaa- kuun ~. - wypowiedział melodyjnie jego imię i wszedł do sypialni. Zatrzymał się zaraz po przekroczeniu progu i zaczął przyglądać się śpiącemu brunetowi. Spojrzał na zegarek stojący na szafce nocnej. Wyświetlał 23;20. Uśmiechnął się pod nosem i wziął z pokoju swoje ubrania na zmianę. Skierował się zaraz po tym do łazienki i wziął orzeźwiający prysznic. Wrócił do sypialni i położył się obok chłopaka obserwując jego spokojną twarz.

Odgarnął jego grzywkę spadając mu na oczy i pocałował delikatnie w głowę, aby go nie obudzić. - Wiesz, co? Ciekawe czy jakbyś był dziewczyną tak samo bym reagował na te Twoje propozycję.. Nie wstydzę się Ciebie, ale sam wiesz. - szepnął i przytulił go do siebie. - Nie ważne zresztą to głupie.. Dobranoc.

***

Spało mu się dobrze przez całą noc przytulając do siebie to drobne ciało, niestety jego sen przerwały wpadające do pokoju promienie słoneczne. Gdy się obudził nie miał jednak przy sobie bruneta. Podniósł się do siadu przecierając zaspane oczy i rozejrzał się po pokoju. Lustrował wzrokiem całą sypialnie z nadzieją, że gdzieś ujrzy Izayę, lecz nigdzie go nie było. Jedynie co wyczuł to jakiś inny zapach, słodszy. Przeciągnął i zaraz zwlekł z łóżka schodząc na dół. Dochodziła dziesiąta, a że była sobota nigdzie mu się nie śpieszyło i mógł sobie poleniuchować.

Zszedł po schodach i skierował się od razu do kuchni. Zatrzymał się od razu na wejściu otwierając buzię ze zdziwienia. W środku stała dziewczyna, ubrana w jego koszulę.. tylko w jego koszulę. Miała do ramion rozpuszczone czarne włosy. Shizuo nieco skrępowany tym zajściem odwrócił wzrok nie wiedząc zbytnio co ze sobą zrobić, ale w końcu postanowił się odezwać.

- Przepraszam, kim jesteś..? - zwrócił tym samym ponownie wzrok obserwując ją od góry do dołu. Nie był jednak czy powinien, była tylko w jego koszuli.. właśnie w jego. Dziewczyna odwróciła się do niego przodem na początku z wymalowanym na twarzy zdziwieniem, ale zaraz się uśmiechnęła.
- Shizuo nie ładnie sobie nawet tak żartować ~. - podeszła do niego i zawiesiła na jego szyi. - Jak się spało~? - pocałowała go zaraz w policzek i przytuliła do niego. Blondyn całkowicie zdezorientowany nie wiedział co powiedzieć, jednak wolał nie pytać wszystkiego wprost, a dowiedzieć się powoli nieco więcej o tej dziwnej sytuacji.
- Gdzie jest Izaya..? - mruknął i spojrzał na nią z lekka ją odsuwając od siebie. - Wyszedł?
- Jaki Izaya? - spojrzała na niego zaraz się od niego odsuwając. - O co chodzi?
- No, bo Ty.. - wymamrotał i błądził wzrokiem po całej jej sylwetce.
- Robię Ci przecież śniadanie jak zawsze weekendy ~. - uśmiechnęła się. - Już skończyłam zresztą ~. - chwyciła go za ręka i pociągnęła do stołu.

Shizuo nie miał ochoty na cokolwiek, no chyba, że coś rozwalić ze złości. Nie rozumiał kompletnie tej sytuacji, a taka nie wiedza jest strasznie irytująca. Przyglądał się dziewczynie, która siedziała na przeciwko niego i jadła kanapki co jakiś czas popijając je herbatą. Czarne włosy, brązowe oczy, podobna budowa ciała tak samo jak i głos..Czyżby Izaya robił sobie z nim jakieś żarty? Nałykał się czegoś od Shinry żeby zmienić głos, kupił perukę.. niemożliwe. Taka kara, za wczoraj?

- Mogłabyś wstać na chwilę? - mruknął sam wstając czekając na jej ruch, a wzrok wbił w talerz z kanapkami. To było dziwne. Dziewczyna popatrzyła się na niego pytająco po chwili również wstając tak jak prosił. Zbliżył się do niej i położył dłoń na jej udzie delikatnie przesuwając ją ku górze, a ustami całując jej szyję. Przyjemny zapach, również podobny do tej pchły. Zaraz się przekona o co w tym wszystkim chodzi.

- S-shizuo.. - wymruczała dziewczyna już lekko zaróżowiona na policzkach. Przyglądała się się mu kątem oka bez żadnego sprzeciwu. Ręką powędrował już na jej brzuch, a ustami zbliżał się do jej odpowiedników. Nagle poczuł, że klatka piersiowa nie jest płaska i w tym samym czasie złączył również ich usta. Momentalnie się od niej odsunął, odwracając wzrok. Sam poczuł jak lekko się zarumienił i zawstydził. Nie powinien tego tak sprawdzać..

-Muszę coś załatwić na mieście.. - wymamrotał pierwsze co przyszło mu do głowy i zaczął wychodzić z kuchni. Dlaczego ona.. przecież to niemożliwe. Był już praktycznie na schodach, gdy nagle złapała go za nadgarstek. Odwrócił głowę, by na nią spojrzeć. Miała nadal zarumienione policzki, słodkie. - To naprawdę coś ważnego, załatwię i wrócę.. - mruknął sam nie do końca wierząc w swoje słowa.
- Dobrze, poczekam.. - kiwnęła niepewnie głową i go puściła. Wszedł po schodach, zahaczając o sypialnie. Wziął z niej swoje ubrania i poszedł do łazienki wziąć szybki prysznic. Zaraz po tym wyszedł z mieszkania jak i  z apartamentu kierując się do Ikebukuro.

Szedł dość szybkim krokiem. Chciał być jak najdalej od tego wszystkiego. Był kompletnie skołowany tym zjawiskiem. Zaczął przeszukiwać spodnie w poszukiwaniu paczki papierosów, której nie znalazł. Nie miał nawet swojej zapalniczki, od Izayi.. Gdzie jest w ogóle ta pieprzona pchła. Warknął pod nosem i z upływem złości kopnął kosz na śmieci, który znajdował się na jego drodze. Wstąpił do sklepu i kupił swoje ulubione fajki wraz z zapalniczką. Usiadł na ławkę od razu odpalając jednego i się nim zaciągając. Wkurwiająca sytuacja..

- Yo Shizuo. - przywitał go Kadota, który przechodził obok zaraz się koło niego zatrzymując. - Znów palisz? - Blondyn spojrzał na niego i uniósł jedną brew do góry nie rozumiejąc jego pytania.
- Jakie znów? - pokręcił głową kończąc powoli papierosa.
- Nie palisz, a raczej nie paliłeś od ponad pół roku odkąd jesteś z Kanrą, więc.. - mruknął przyglądając mu się uważnie. - Pokłóciliście się?. - usiadł koło niego na ławce. - Przed ślubem to chyba nie za ciekawa sytuacja. - "Ślub, ślub, ślub, ślub" w głowie Shizuo to słowo odbijało się echem. Wypuścił papierosa z ust i szybko spojrzał na przyjaciela. Chciał coś powiedzieć, dopytać się, ale wyszedłby chyba na kretyna. Z tego co się już zorientował jest z tą dziewczyną dosyć długo i chyba ślub to normalna rzecz.. ale przecież on z nią nie jest. Nie zna jej. Jest z Izayą, którego nie ma..
- Wszystko w porządku. - uśmiechnął się na miarę możliwości. - Wiesz, może gdzie jest Izaya? Chciałem z nim porozmawiać, a nie mogę na niego trafić..
- Izaya? Jaki Izaya? - zapytał Kyohei nie rozumiejąc blondyna.
- Izaya Orihara, informator z Shinjuku.. Kadota nie wygłupiaj się no. - zaśmiał się nerwowo. - Chodziliśmy razem do liceum..
- Jedyny informator z Shinjuku o nazwisku Orihara to Twoja dziewczyna, a dokładniej mówiąc narzeczona, chyba coś Ci się pomyliło. - pokręcił rozbawiony głową. - Wiesz, muszę już lecieć. Trzymaj się i pogódź się z nią. - uśmiechnął się i poklepał go po ramieniu wstając z ławki i odchodząc w swoją stronę.

Były barman siedział tak dłuższy czas starając się to wszystko pozbierać. Przecież kładąc się wczoraj spać miał obok siebie jeszcze Izaye. Przymknął oczy i uszczypnął się najmocniej z całych sił z nadzieją, że się obudzi i wszystko będzie po staremu, jednak tylko zrobił sobie siniaka na ramieniu. Wstał z ławki i zaczął wracać do domu. Nic innego i tak nie mógłby zrobić, a dowiedział się już wystarczająco dużo.

Izaya Orihara
 Kanra Orihara.
 Orihara.. 

Kanra damska wersja Izayi? Nielogiczne, ale z drugiej strony.. wszystko jest podobne. Nie identyczne, ale podobne. Jedynie co się nie zgadza w stu procentach to klatka piersiowa, a jeżeli klatka piersiowa się nie zgadza to pewnie też.. Blondyn pokręcił głową, aby wywalić natrętne myśli z głowy i wszedł do apartamentu. Wjechał windą na odpowiednie i wszedł do mieszkania.

- Wróciłem.. - mruknął i rozejrzał się po pomieszczeniu . Wszedł do kuchni i zobaczył dziewczynę jedzącą sushi. - Co jesz?
- Ootoro oczywiście, a co innego mogłabym jeść, jeśli chodzi o sushi~? - uśmiechnęła się i przechyliła lekko głowę. - Cieszę się, że już wróciłeś ~.
- Ootoro.. - mruknął sam do siebie i uśmiechnął się nieświadomie. - Wybacz, zapomniałem, że tuńczyk to Twój ulubiony przysmak.
- Shizuo dziś mierzymy garnitury ~. - skończyła jeść i podeszła do niego od razu się przytulając. - Tak bardzo się cieszę.
- Ahh tak.. - wymamrotał. To już pewnie niedługo. Nie chciał po raz kolejny zadawać dziwnych pytań. Zobaczymy co się z tego rozwinie. Lekko ją objął. - Chcesz wyjść? Teraz na spacer?
- Oczywiście, że tak. - odsunęła się od niego posyłając mu ciepły uśmiech. - Chyba już lepiej się czujesz niż wcześniej. Byleś dziwny rano.. - mruknęła i założyła swoją kurtkę z futerkiem, poprawiając włosy.
- Lepiej. - skinął głowę. Z zachowania również podobnie jak Izaya i z ubioru zresztą też. Podszedł do niej i złapał ją za rękę ściskając nieco jej dłoń. Jeżeli tak to ma teraz wyglądać.. musi się przyzwyczaić, prawda? Jakoś, ale to jednak Izaya. Pod inną postać, ale jednak Izaya..

Spędzili razem praktycznie cały dzień poza domem. Byli nawet przymierzyć te nieszczęsne garnitury. Nie było tak źle jakby się wydawało. Zajęło to jednak najwięcej czasu. Shizuo powoli się przyzwyczajał. Jej charakter nie różnił się zbytnio od Izayi. Również mu dogryzała co wcale mu nie przeszkadzało. Cieszyło go to. Jedynie jej budowa ciała no i imię było problemem, ale to również powoli zaczynał traktować jako normę. Skoro Izayi nie mógł wcześniej uszczęśliwić. w niektórych sprawach to teraz postara się zrobić wszystko.

- Zimno się robi, wracamy? - narzuciła na siebie kaptur i spojrzała na chłopaka.
- Tak, oczywiście.. - schylił się lekko, zdjął nieco kaptur z jego głowy i pocałował ją we włosy. - Moment tylko.  - uśmiechnął się niezauważalnie i położył dłoń na jej policzku lekko gładząc go kciukiem. Teraz zrobi to prawidłowo nie tak jak rano.

Przybliżył swoją twarz do jej przymykając przy tym oczy i  łącząc ich usta w pocałunku..

 No prawie łącząc, bo przerwało mu to uderzenie w głowę. Otworzył oczy i pierwsze co zobaczył to Izaye siedzącego na nim wymachującego poduszką w jego stronę. Znów skołowany tym wszystkim, trochę mu zajęło zanalizowanie wszystkiego, więc kilka razy jeszcze mu się oberwało. Uśmiechnęło się i mocno go do siebie przytulił.

- Dzisiaj jest sobota, a to Ty w weekendy robisz śniadanie. - prychnął brunet zaraz się również do niego przytulając. Wiesz, że już 11?
- Przepraszam.. - pogłaskał go po głowię i pocałował w policzek.
- Nic się nie stało  ~.  Sam o siebie zadbałem, ale zrobiłem też dla Ciebie i postanowiłem Cię w końcu obudzić  ~.
- Nie mogłeś zrobić tego milej? - westchnął i wzmocnił uścisk. - Idziemy dziś do tego wesołego miasteczka czy gdziekolwiek?
- Mówiłeś, że nie chciałeś, więc.. -wtulił twarz w jego szyję. - Możemy porobić coś innego ~.
- Racja, mówiłem, ale przemyślałem to sobie i możemy iść. Jeżeli będzie nudno wrócimy lub pójdziemy na spacer.. - uśmiechnął się pod nosem.
- Oya, oya ~. Skoro proponujesz to chyba z tego z korzystam. - odsunął się od niego i uśmiechnął.
- No to się cieszę. - musnął jego usta swoimi i znów przytulił do siebie mocno. - Wiesz co.. śniło mi się, że jesteś dziewczyną i mamy wziąć ślub.. to było dziwne. Ale dobrze, że już jest wszystko po staremu..- brunet się zaśmiał i pokręcił głową.
- A dzieci były już w drodze~?
- Izaya przestań.. dzieci to chyba ostatnie co chciałbym mieć.
- Shizu-chan jesteś okrutny ~.
- Nie prawda. - udał obrażonego i sięgnął po zapalniczkę leżącą obok na szafce. - Po prostu tak jak teraz jest idealnie.