środa, 6 stycznia 2016

Shizaya "Nienawiść to pojęcie względne" - rozdział 9

Rozdział 9

Zmarszczyłem brwi, gdy zorientowałem się jak zareagowałem, gdy na wyświetlaczu mojego telefonu pojawiło się ‘Shizu-chan’. Zerknąłem na Namie, która jak wniebowzięta rozmawiała ze swoim młodszym braciszkiem i co jakiś czas nawet cicho się śmiała.

Wywróciłem oczami i sięgnąłem po swój telefon, a po przeczytaniu wiadomości delikatnie przymrużyłem oczy. 

„Mam sprawę. Jesteś u siebie?”

Od razu odpisałem „tak” ale odpowiedzi zwrotnej nie dostałem. Z drugiej strony to po co mi ona? Wiadomo, że Shizuo już tu idzie. Zerknąłem w stronę komputera i zdałem sobie sprawę, że właśnie zaniedbałem moją przyszłą samobójczynię. Od razu powróciłem do pisania. Nie mogłem się, jednak za bardzo na tym skupić, bo po głowie chodziło mi co ten pierwotniak może mieć za sprawę do mnie.

To chyba, jednak coś ważnego skoro pofatygował się, aby napisać. Dziwi mnie też, że ma mój numer telefonu. Pewnie wkurzało go ciągle, gdy dzwonił do niego jakiś nieznany numer, więc w końcu sobie zapisał. 

Popisałem z dziewczyną jeszcze z dziesięć minut i nie chcąc już siedzieć przed komputerem udałem się na moje tymczasowe łóżko. Bliźniaczki już mnie uświadomiły, że nie oddadzą mi sypialni. 

- Iza-nii~! – krzyknęła Mairu i zasłoniła mi sobą telewizor.

Rozejrzałem się dookoła i spostrzegłem, że Kururi stoi za kanapą.

- Iza-nii.. – szepnęła, a ja od razu po tym podniosłem się do siadu.

- O co chodzi? – mruknąłem nieco ciekaw co mogą ode mnie chcieć.

- Idziemy dzisiaj na przyjęcie urodzinowe! 

- Chcecie na taksówkę? – zmarszczyłem brwi.

- Prezent. – odezwała się cicho za mną Kururi, a Mairu energicznie pokiwała głową.

- Potrzeba nam na prezent.. no i na taksówkę!

Bez słowa podniosłem się z kanapy i podszedłem do kurtki, która wisiała na wieszaku i wyjąłem z niej mój portfel. Mairu od razu złapała swoją siostrę za rękę i podbiegły do mnie przyglądając się ile mam zamiar im dać. 

- Powinno wam wystarczy – podałem żywszej bliźniaczce pieniądze.

W tym samym czasie zadzwonił dzwonek do drzwi. 

Kururi puściła swoją siostrę i poszła otworzyć drzwi.

- Shizuo-san.. – mruknęła jak zawsze cicho, a po chwili Mairu już stała koło niej. 

- Dzień dobry, Shizuo-san. Przyszedłeś w końcu zabić Iza-nii? Jeśli chcesz możemy go dla Ciebie związać ~ - zaproponowała bliźniaczka. 

Schowałem w między czasie portfel do kieszeni kurtki i z zaciekawieniem przyglądałem się co z tego wyniknie. Nie wpuściły go do środka, a już go gnębiły. Trochę mnie to rozśmieszyło, bo pewnie związały by mnie dopiero, gdyby otrzymały bilety, na jakiś nowy film z Kasuką. 

-  Jest Izaya? – blondyn zmarszczył brwi, a na jej propozycje pokręcił przecząco głową.

Podszedłem w końcu do nich, aby Shizuo wiedział, że jednak tutaj jestem.

- Nie miałyście czasem czegoś kupić? – mruknąłem i spojrzałem na Mairu.

- Ah tak! – chwyciła ponownie Kururi za rękę. – Do zobaczenia Shizuo-san

- Do zobaczenia.. – szepnęła Kururi, a zaraz po tym ich już nie było.

Wpuściłem Shizuo do mieszkania i zamknąłem za nim drzwi.

- Już skończyłeś prace?

- Tak.. Dzisiaj wcześniej.

- Chcesz się czegoś napić? – zapytałem lekko się uśmiechając i już odchodziłem w stronę kuchni. 

- Izaya.. – odwróciłem się od razu w jego stronę i zlustrowałem go wzrokiem.

- Tak, Shizu-chan?

Wyglądał na jakiegoś takiego przybitego. Smutnego? Zmieszanego?

- Mógłbyś już teraz zadzwonić po tego lekarza?

Ah, więc to o to chodzi.

- Nie minęły dwa tygodnie, Shizu-chan. Dzisiaj mija dopiero tydzień.

- Wiem.. – szepnął zaciskając dłonie w pięści. – Przez następny tydzień też będziemy się widać, ale..

- Nie, Shizu-chan. Nie umawialiśmy się tak.

Zapadła cisza. 

Stan Kasuki musiał się pogorszyć skoro Shizuo mnie o to PROSI. Miałem się już odezwać, ale mnie uprzedził.

- Myślałem, że coś się zmieniło.. – spojrzał w końcu na mnie i to takim spojrzeniem, które trudno było mi nazwać. Nie było w nim złości, chęci mordu.

Spojrzał jakby na mnie z rozczarowaniem. 

- Myślałeś, że jak przez tydzień będę dla Ciebie jak dobry kolega to zgodzę się o to co mnie poprosisz? – zakpiłem z jego głupoty. 

- Jesteś beznadziejny – warknął i całe to rozczarowanie zniknęło. Teraz widziałem tam złość i coś jeszcze.

- Zgodziłeś się na to.

- Wiem! I nie zamierzam z tego zrezygnować.

- Skąd mogę mieć pewność, że mnie nie okłamiesz?

Spojrzał teraz na mnie naprawdę wkurzony, choć nie uważam, abym go moją odpowiedzią, aż tak zdenerwował. 

Podszedł do mnie i chwycił mnie za przód sweterka, a zaraz po tym wisiałem kilka centymetrów nad ziemią.
- Nie porównuj mnie do siebie! – warknął. 

- Skoro uważasz, że kłamie to skąd masz pewność, że po tych dwóch tygodniach bym pomógł Twojemu bratu?

Jego wyraz twarzy nieco złagodniał i już nie patrzył mi prosto w oczy.

- Na początku nie miałem.. – odezwał się o wiele ciszej niż przedtem, a ja uniosłem jedną brew do góry.
Wybuchłem śmiechem, pomimo to, że teraz dowiedziałem się, że Shizuo czuł to samo co ja. Czuł tą zmianę, która między nami nastąpiła. 

Shizuo zmarszczył brwi i niedługo po tym jak zacząłem się śmiać puścił mnie przez co wylądowałem na tyłku. 

- Świr – burknął. 

Spojrzałem na niego z ukosa i jeszcze cicho się zaśmiałem.

Shizuo jak na razie milczał, a ja wyciągnąłem rękę, aby pomógł mi wstać.

W końcu to on mnie tak bezczelnie upuścił. 

Spojrzał na mnie, po czym cicho prychnął.

- Spierdalaj. 

Mierzyliśmy się przez chwilę spojrzeniami i chyba Shizuo zrozumiał, że ja nie odpuszczę, więc pierwszy odwrócił wzrok. Zastanawia mnie czemu tu jest, pomimo, że go wyśmiałem i nie chce mu pomóc? Dlaczego tu stoi zamiast wyjść i trzasnąć drzwiami?

Zastanawia mnie to czemu ja nie chce mu pomóc skoro powiedział mi, że jeszcze tydzień ze mną wytrzyma. Boję się? Nie powinienem. Wiem, że Shizuo nie kłamie, a to co wcześniej do niego powiedziałem to była tylko zwykła prowokacja, która sprawdziła się w stu procentach. Boje się chyba, że jak pomogę Kasuce Shizuo zmieni swoje nastawienie i nasza relacja będzie znów taka sama.

Musiałem przyznać, że polubiłem śmiejącego się Shizu-chana.

A może od zawsze go takiego lubiłem? Chociaż jak się denerwuję też go lubię. O! I jak pulsuje my żyłka także. 

Uśmiechnął się pod nosem i w końcu wstałem, a Shizuo od razu na mnie spojrzał.

Teraz dopiero czuję, że Shizuo mnie zauważył, że w końcu jestem w centrum jego uwagi tak jak zawsze tego pragnąłem.
***
Zaproponowałem Shizuo wyjście z domu, a on nawet chętnie się zgodził. Do tej pory nie wiem czemu nie wyszedł skoro mu odmówiłem, a przecież chodzi tutaj o jego kochanego braciszka. No, ale nieważne. Gdy wyszliśmy z Shinjuku i znaleźliśmy się w Ikebukuro wpadliśmy na Dotachina no i oczywiście zaczęliśmy rozmawiać. Musiałem przyznać, że rozmowa jak nigdy między nami się kleiła i to aż tak bardzo, że ostatecznie wylądowaliśmy w jakimś barze. Żeby tego było mało niewiadomo skąd dołączył do nas Shinra. 

Siedziałem obok Shizuo, a po drugiej stolika znajdował się Kadota z Shinrą. Jak to Shinra gadał więcej niż potrzeba, ale po wypiciu kilku kieliszków alkoholu rozkręcił się jeszcze bardziej, ale też po kilku godzinach padł pierwszy od nas wszystkich. Nie żebym się tego nie spodziewał. 

Shizuo chyba chciał być dobrym kolegą i zadzwonił po Celty, aby go odebrała. 

Minęła kolejna godzina, a my nadal siedzimy w tym barze, a tematy do rozmów bierzemy jakby z powietrza. Nie sądziłem, że Shizuo potrafi być tak rozmowny i zabawowy.. zresztą Dotachin tak samo. 

-Ah, Shizuo, a jak Kasuka?

No tak to pytanie prędzej czy później musiało paść.

Zerknąłem na Shizuo, a on najwidoczniej w świecie zrobił się smutny. Wcześniej też go widziałem przybitego, ale teraz było to tak wyraźne, że ślepy by to nawet zauważył. 

- Mam nadzieje, że będzie dobrze… - wymamrotał cicho, a Kadota polał mu jeszcze.

Shizuo zaraz padnie. 

- Na pewno będzie dobrze – zapewnił go wesoło i zaraz po tym polał jeszcze mi. 

Nie chciałem przesadzać z alkoholem na tyle, aby na następny dzień nic nie pamiętać, ale to było silniejsze i przechyliłem swój kieliszek. I tak z naszej trójki ja jestem najbardziej rozgarnięty. Shizuo buja się na boki, a Kadota nawija i nawija bez końca. Po krótkim przemyśleniu stwierdziłem, że już dziś nie dotykam alkoholu. 

Po kolejnej godzinie już chyba każdy miał dość, a zwłaszcza Shizuo, który skorzystał z mojego ramienia, aby się oprzeć. Uśmiechnąłem niekontrolowanie i wróciłem wzrokiem do Kadoty. 

- Chyba czas kończyć na dzisiaj – zaśmiał się i spojrzał na Shizuo. - Da radę wrócić?

Spojrzałem jeszcze raz na Shizuo, który chyba nawet usnął.

- Ja mu pomogę – uśmiechnąłem się przyjaźnie, a Dotachin pokiwał głową. 

Obudziłem Shizuo, który jak przypuszczałem jednak usnął. Coś mamrotał pod nosem i nie za bardzo kojarzył fakty, więc gdy tylko pożegnałem się z Dotachinem zacząłem z nim iść do jego domu. Shizuo praktycznie cały swój ciężar opierał na mnie co nie było za fajne, ale dawałem radę i niedługo po tym znaleźliśmy przed drzwiami jego mieszkania. 

Klucze.

Zmarszczyłem czoło i wsunąłem jedną dłoń do kieszeni jego spodni. 

Shizuo coś mruknął, a do tego się uśmiechnął przez co ja jeszcze bardziej byłem tym zażenowany. 

Na szczęście znajdowały się w niej te nieszczęsne klucze, więc szybko otworzyłem drzwi, wszedłem z nim do środka i znów je zamknąłem. Zaprowadziłem go do jego sypialni, a następnie położyłem go na łóżku. Przyglądałem się mu przez chwilę i coś mnie tknęło, aby zdjąć mu buty i przykryć go kołdrą. Blondyn delikatnie się uśmiechnął i tym razem zapadł już w głęboki sen.

Przyglądałem się jego śpiącej twarzy i musiałem przyznać, że wyglądał całkiem ładnie.
Ładnie jak na potwora.

Mogłem teraz wyciągnąć scyzoryk i podciąć mu gardło, ale zamiast tego nachyliłem się nad nim i przybliżyłem swoją twarz do jego. 

~~
Gomen, gomen miało być w weekend, a w sobotę, a co dopiero w niedziele nie miałam dostępu do laptopa. :(. Następny rozdział najwcześniej prawdopodobnie pojawi się 14 stycznia. 

6 komentarzy:

  1. Yey (≧∇≦)/
    Rozdział jak zawsze świetny(∩_∩) czekam na ciąg dalszy, zwłaszcza po TAKIM zakończeniu (¬‿¬)
    Pozdrawiam Kida ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. CHCĘ WIĘCEJ <3 Genialne~

    OdpowiedzUsuń
  3. Halo halo! Gdzie next ja się pytam ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Kiedy nowy rozdział?:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie wytrzymam już, Chce wiedzieć co dalej... Świetne właśnie przeczytałam wszystko do tego momentu, pisz kobieto kochana to jest naprawdę mega ;DDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo :D W piątek na pewno wstawię kolejny rozdział, spokojnie. :3

      Usuń