Rozdział 12
- Shizu-chan, długo jeszcze?
Głodny jestem.
Tym razem jestem u Shizuo i tak
wyszło, że załapałem się nawet na kolację. Nie wiem co robi, ale czuję, że
będzie to coś pysznego. Swoją drogę to pierwszy raz kiedy spróbuje kuchni
Shizuo. Skoro teraz tak z otwartymi ramionami mnie wita mogę codziennie, no
może nie codziennie, ale czasem przychodzić na jakieś obiadki.
- Jak się nie zamkniesz to w
ogóle nie dostaniesz!
Uniosłem jedną brew do góry
rozbawiony jego słowami i zacząłem wystukiwać o blat stołu jak i nucić znaną mi
i Shizuo melodyjkę. Blondyn zerknął na mnie kątem i nawet przez chwilę
widziałem jak się uśmiechnął.
- Gdyby nie Kadota to już byś nie
żył.
Uśmiechnąłem się delikatnie
słysząc te słowa.
- I tak za ostro zareagowałeś.
- Nie wydaję mi się.
- A mi tak.
Zaśmiałem się, a Shizuo westchnął
i tym razem też zdał sobie sprawę, że ze mną nie ma co się przekomarzać.
To było w drugiej klasie. Na hali
były odbywane próby do przedstawienia, które miało się odbyć za godzinę. Cała
nasza czwórka, czyli Shinra, Kadota, Shizuo i ja braliśmy w nim nawet udział.
Braliśmy tam udział wyłącznie za karę. Ja z Shizuo dostaliśmy tą karę za to, że
zniszczyliśmy gablotkę z pucharami, a tamta dwójka dostała za to, że próbowała
nas rozdzielić, ale to się chyba już dla dyrektora nie liczyło. Wziął ich, bo
akurat brakowało mu jeszcze dwóch osób, aby przeczytać dwa-trzy zdania na kartkach.
Jednak to nie za to Shizuo, aż tak się zdenerwował.
Kiedy ja skończyłem swoją część,
a po mnie wchodził Dotachin stanąłem sobie grzecznie koło Shizu-chana, który
momentalnie się spiął i starał się mnie ignorować. Norma. Ja jednak zaraz
zniknąłem, a gdy wróciłem zaczynało się już oficjalnie przedstawienie. Kiedy
Shizuo założył garnitur, w który każdy z nas miał się przebrać już ledwo
wytrzymywał. Podmieniłem go na mniejszy, a w butach, które nie wiedząc o tym
założył znajdowały się kocie wymiociny.
Patrzyłem na Shizuo z boku,
szczerzyłem się do niego, a kiedy miał się na mnie rzucić przyszedł nauczyciel
i powiedział, żebyśmy wrócili na halę. Smród, który swoje lokum miał w jego
butach był wyczuwalny przez prawie każdego. Samo w sobie było to fenomenalne.
Całość jednak udoskonalił
dzieciak, który w trakcie, gdy Shizuo przemawiał już w fatalnym stanie
pociągnął za sznurek, a na Shizuo wylała się czerwona farba.
- Shizuo Heiwajima dostał okresu!
– zaśmiałem, a Shizu postawił na stole kolację, którą tak przyrządzał.
- Chcesz i teraz zginąć?! –
warknął i odsunął z hukiem krzesło, aby usiąść do stołu.
Wzruszyłem delikatnie ramionami.
I właśnie w tamtym momencie, gdy
farba spadła zaczęła grać ta melodia, a Shizuo nie mogąc dłużej wytrzymać
rzucił się za mną. Gdyby nie interwencja Kadoty naprawdę bym zginął.
- Byłeś przebrzydły – warknął już
nieco ciszej.
- Czyli już nie jestem? –
zapytałem z nutką nadziei w głosie.
Shizuo spojrzał na mnie z kpiną i
zabrał się do jedzenia. Nie chcąc, aby ta ślicznie pachnąca kolacja się
zmarnowała, także zabrałem się do jedzenia. Musiałem przyznać, ze Shizuo
całkiem dobrze gotuje. W końcu mieszka sam, więc chcąc nie chcąc się nauczył.
Na samym sushi zamówionym u Simona by nie przeżył, a na pewno na zdrowie by to
mu nie wyszło.
Zerknąłem kąta oka na chłopaka,
ale ten uparcie jadł swoją kolację.
No cóż nie będę mu przeszkadzał.
Kiedy skończyłem jeść odsunąłem
od siebie talerz i zacząłem bujać się na krześle. Shizuo skończył zaraz po mnie
i od razu zabrał wszystko co znajdowało się na stole i zaczął zmywać.
- Jesteś dzisiaj jakiś cichy –
mruknąłem przyglądając się jego plecom.
- Sam mi kiedyś powiedziałeś, że
jestem małomówny..
- No tak, ale dziś wyjątkowo –
wzruszyłem delikatnie ramionami.
Zapanowała między nami jakaś taka
dziwna cisza. Tak jakby, któreś z nas chciało pociągnąć jakiś temat, ale i tak
siedziało cicho. Tak jakby ja czekałem na jego ruch, a Shizuo na mój i wyszło
tak, że żadne z nas się nie odezwało. Siedziałem tak jeszcze przez chwilę, aż w
końcu bez słowa wstałem i poszedłem do łazienki, aby skorzystać z ubikacji.
Umyłem ręce i wyszedłem z
łazienki mając zamiar skierować się z powrotem do kuchni, ale zauważyłem, że
Shizuo znajduję się już w innym pomieszczeniu. Leżał na łóżku stopami nadal
dotykając podłogi i paląc papierosa. Zatrzymałem się na moment w framudze
drzwi, aż w końcu podszedłem i usiadłem na łóżku.
Siedzieliśmy cicho, a Shizuo
spalał w spokoju swojego faja.
- Dlaczego cały czas zwlekasz?
Od razu przeniosłem wzrok z okna
na Shizuo, gdy tylko się odezwał.
- Nie zwlekam.
- Zwlekasz, Izaya – szepnął i
przymknął oczy.
- Dlaczego tak uważasz, że Ci
pomogę przed czasem? Uważasz tak, bo co?
Shizuo otworzył czy i spojrzał na
mnie ponownie znów tak spokojnie, że przeszły mnie ciarki.
- Jesteś samotny, co?
Nie mogłem się powstrzymać i
wybuchłem śmiechem.
- Shizu-chan, wokół mam tysiące,
miliardy ludzi, których kocham. Jak mogę być samotny?
Shizuo niewzruszony tym, że
wybuchłem nadal beznamiętnie się na mnie patrzył.
- Ale oni nie kochają Ciebie. To
w ogóle można nazwać miłością?
- Tak, Shizu-chan. Taka miłość
wbrew pozorom jest najlepsza – uśmiechnąłem się delikatnie.
- Bo?
- Bo nikt nigdy Cię nie zawiedzie.
Chłopak spojrzał na mnie nie
rozumiejąc o co mi chodzi, więc postanowiłem mu to wyjaśnić.
- Nie kocham ludzi jako
jednostki, ale jako całość, Shizu-chan. Jeśli jedna osoba mnie oszuka nie
ubolewam nad tym, bo pozostaję mi ciągłe 7 miliardów ludzi, których mogę
kochać. Pozostaję mi tak duże grono do darzenia go tym uczuciem, że śmierć czy
inna przyczyna odejścia jakieś przypadkowej jednostki w ogóle mnie nie rusza,
nie rani. Czy to nie wspaniałe, Shizu-chan?
Shizuo, gdy skończyłem mówić w
końcu się podniósł, aby wyrzucić papierosa przez okno i tym razem usiadł obok
mnie.
- W Tobie jest więcej samotności
niż miłości do tych wszystkich ludzi na świecie.
Otworzyłem szerzej oczy ze
zdziwienia, ale zaraz głośno się zaśmiałem.
- Mówi to osoba, której każdy się
boi? Która przez całe życie jest odtrącana?
Shizuo miał rację i o tym
wiedziałem.
- Dlatego właśnie to dostrzegłem.
– odwrócił głowę w moją stronę i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Jedyną samotną osobą w tym
pokoju jesteś Ty.
- Izaya..
Parsknąłem.
- Co? Polubiłeś, gdy zapełniam Ci
czas, gdy nie jestem denerwujący?
Szczerze to przecież ja też to
polubiłem.. I dlatego też mnie poniosło w tej chwili.
Blondyn odwrócił wzrok, a ja
wstałem.
Nie rozumiem czemu tak ostro
reaguję. Sam polubiłem to spędzanie czasu, ale swoich uczuć się przecież nadal
wypieram, bo powoli rozumiem do czego one dążą. Powinienem wykorzystywać te
Shizuo, ale wściekam się o to, że..
Właśnie dlaczego?
Przymknąłem oczy i wróciłem na
łóżko, ale tym razem się położyłem.
Poczułem, że materac obok mnie,
także się ugina, więc otworzyłem oczy i spojrzałem na Shizu-chana, który leżał
obok mnie, odwrócony w moją stronę.
Odwróciłem się, także w jego
stronę, a po chwili już moja dłoń znalazła się w jego włosach.
- Pamiętasz, jak powiedziałem, że
Cię chce?
Chłopak kiwnął głową.
- Nie żartowałem – zacząłem
drapać go po głowie.
- Wiem, ale nadal nie rozumiem o
co Ci z tym chodziło.. –westchnął zrezygnowany.
- Od zawsze wiedziałem, że jesteś
wierny jak pies, ale chciałbym, abyś był moim osobistym pieskiem.
Zaśmiałem się lekko, a Shizuo coś
warknął.
- Nadal Cię, jednak nie
rozumiem..
- Bo jesteś głupi – skwitowałem,
a gdy warknął po raz kolejny tym razem pociągnąłem go za karę za włosy.
- Przestań!
Znów pociągnąłem.
- Izaya!
Kolejny raz.
Shizuo piorunował mnie wzrokiem,
a ja nic sobie z tego nie robiłem.
- Kara.
Blondyn zmarszczył brwi.
- Nie jestem żadnym psem, żebyś
musiał dawać mi kary.. – burknął, ale nie warknął.
Progress.
- Czyli nagród też nie chcesz,
tak? – uniosłem jedną brew do góry i rozluźniłem nieco uścisk dłoni na jego
głowie.
- Jaka nagroda… Co Ty wymyślasz..
– westchnął już naprawdę zmęczony moim tym całym gadaniem.
Pomyślałem, że powinienem mu to
chociaż trochę zrekompensować, więc powoli się do niego przybliżyłem i tym
razem bez wahania objąłem jego usta moimi. Obejmowałem je przez krótką chwilę i
nieco się od niego odsunąłem.
- Taka nagroda – uśmiechnąłem się
lekko patrząc mu prosto w oczu, w których malowało się zmieszanie.
Shizuo patrzył na mnie z niemałym
zdziwieniem, ale nie minęło nawet dużo czasu, aż on sam ponownie złączył nasze
usta.
Tym razem to on zaskoczył mnie.
~~
Pewnie wielkie zaskoczenie, ale tak wstawiłam rozdział szybciej niż ktokolwiek by się spodziewał!
Cieszę się z komentarzy, które przeczytałam i oczywiście zamierzam wstawić tutaj całe opowiadanie.
Liczy ono 15-16 rozdziałów (16 jest niedokończony i nie wiem czy jest on aktualny), więc powoli zbliżamy się ku końcowi.
Czy jeszcze będę coś pisać.. Sama nie wiem. Mam niby jeden rozdział ff Shizuo x Kanra, ale nie wiem czy byłoby nim zainteresowanie i czy mam do niego powrócić. Możecie się wypowiedzieć. :D Bardziej mnie tym zachęcicie, zmotywujecie. :D
To było super~ xD Nie spodziwewałam się takiego szybkiego wstawienia następnego opka. Jestem szczerze żdziwiona ale tak pozytywnie :D Co do opowiadania było tak urocze że aż do teraz żygam tęczą~ XD
OdpowiedzUsuńJejciu nwm co dalej napisać xc
Ale nie przedłużając życze dużo weny i bay~
PS. Co do tego ff Shizuo x Kanra wole się nie wypowiadać bo z Drrr kocham tylko paringi Shizuo x Izaya i żadne inne mieszanie tej dwójki, ale jak ktoś inny bendzie chciał to przeczytać nie będę krzyczeć xD
Oi,to chyba nie dobrze, jeśli rozdział był słodki :(
UsuńOgólnie myślę nad FF Shizuo x Izaya w czasach szkolonych i może coś z tego wyjdzie w dalekiej przyszłości, gdy szkoła nie będzie męczyć :D
Fajniutki rozdział ^_^ !
OdpowiedzUsuńDlaczego wszystkie autorki urywają w takim momencie? (Sama siebie też mogę o to zapytać) Ale wracając, rozdział, jak i całe opowiadanie jest świetne oraz mam nadzieję, że szybko wstawisz next. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWstawiaj nexta ^^ Shizuo x Kanra? Nigdy ;_;Nawet nie próbuj. Definitywnie nie.
OdpowiedzUsuńNie w takim momencie, no ;-; Wiem, że to bardziej zachęci do czytania następnego rozdziału, ale litości, no!
OdpowiedzUsuńShizu i Kanra? Definitywnie nie! Znaczy, wstawiać nie bronię, ale osobiście się za to nie wezmę.
Bardzo podoba mi się opowiadanie i mam nadzieję, że kontynuujesz pisanie go *.*
OdpowiedzUsuńJak chodzi o paring ShizuoxKanra nie jestem za żanym innym shipem niż ShizuoxIzaya jak chodzi o tą dwójkę więc to jest moja odpowiedź :)
Podoba mi się za to pomysł z czasami szkolnymi i jeśli coś napiszesz to z chęcią przeczytam :3
Czekam na ciąg dalszy!